Bo nie ukrywam, że owym mniejszym miastem, do którego się przeprowadziłam* jest Czeladź.
Nie to, że Katowice są metropolią, ale nawet tam miałam w promieniu 15 minutowego spaceru dwie wegetariańskie knajpki, o innych fajnych nie wspominając.
A jako, że obydwoje jesteśmy przyzwyczajeni, że miło czasem wyjść coś zjeść, niekoniecznie do Mamy :) to zaczęliśmy testować okolicę.
Pominę nasz ulubiony punkt konsumpcyjny w mieście (bo restauracją go nie można nazwać), który zajął swoje wysokie miejsce :D ze względu na dobry stosunek jakości do ceny oraz miłą obsługę. Ale na pewno jeszcze Wam o nim napiszę.
Natomiast byliśmy już w 3 restauracjach, z jeszcze jednej jedliśmy zmówione, no i szukaliśmy dalej.
I tak trafiliśmy na "Chelad". Dokładnie w moje urodziny. Dokładnie to Wojtek trafił.
Więc w tą niedzielę wybraliśmy się tam po raz trzeci dalej testować menu z przyjaciółmi.
Lista potraw jest stosunkowo krótka, co nam się podoba, jest baranina (szaszłyk i gulasz) oraz fantazyjny kucharz. Obiecano nam także świeżego ananasa na, np.schabowym, zamiast puszkowego.
Mi w oko wpadły jeszcze sałatki, bo to taka lunchowa porcja za 6zł, co uważam za bardzo przyzwoitą cenę. W ogóle jest niezbyt drogo, co nigdy nikomu nie szkodziło.
[tak, jem ten gulasz z kluskami zamiast z chlebem, mniam]
Nie jest oczywiście tak, że nie mają wad, ale lokal jest bardzo młody, otwarty na początku maja, więc dajemy im czas się dotrzeć. Niemniej jednak już warto !
Restauracja CHELAD
ul. Katowcka 2a
41-250 Czeladź
(boczna uliczka od rynku, tuż przed kościołem)
*Patrz mój profil.
Wow! W Czeladzi mozna dobrze zjeść! Moze się kiedyś wybiorę, bo mieszkam w Dąbrowie Górniczek akurat, więc mam niedaleko :)
OdpowiedzUsuńdobrze, ze wróciłaś do blogowania ;)
pozdrawiam!
Przyjeżdżaj, fajni są :) Tylko kiedy ? Przed już chyba nie zdążysz, po będziesz miała ciekawsze rzeczy do roboty. Ale bez obaw, knajpa się nam chyba nie zamknie.
OdpowiedzUsuńI dzięki za re-powitanie, potrzebne są takie słowa.
Głask dla Juniorka ! :)