FAWORKI
- 2 szklanki mąki
- 5 żółtek
- 5 łyżeczek cukru
- 5 łyżek gęstej śmietany 18%
- 50 ml spirytusu
- olej lub smalec do smażenia
- cukier puder do posypania
Do utartych z cukrem żółtek dodajemy przesianą mąkę, śmietanę i spirytus. Zagniatamy ciasto i przez chwilę tłuczemy je wałkiem (radocha :D !), składamy na pół i znów tłuczemy - to nie metoda pozbycia się nagromadzonej agresji, tylko wtłaczania w ciasto powietrza. Ale i tak mnie bawi.
Cieniutko rozwałkowujemy ciasto, wycinamy radełkiem paski i kilkucentymetrowe nacięcia w nich. Przewlekamy przez nacięcie jeden z końców paska.
Smażymy partiami na złoto na mocno rozgrzanym tłuszczu, osączamy na papierowych ręcznikach i posypujemy cukrem pudrem.
Na koniec, jak zawsze - JEMY ! :)
W związku z blogowym opóźnieniem przepis jak znalazł na przyszły rok, cmok ! :D
Ło jakie cuda! A drożdże są super. Jak "ogarniesz" drożdże, to przed Tobą przygoda z pizzami, focacciami i takimi tam.
OdpowiedzUsuńNigdy chruścików nie robiłam :-)
Zrób, masz już przepis :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle późno zaczęłam piec, w tym temacie jestem we wczesnej podstawówce, więc te drożdże mnie za lada chwilę dopadną.
Mniam, jak smakowicie :-) ja czasem korzystam z drożdży, jak piekę chleb, to tez go wałkiem okładam, czasami to dobrze działa i na mnie i na chleb.
OdpowiedzUsuńPozdrówka!